poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Sierpniowy blask

"Przyjaciół nie poznajemy w biedzie, tylko po tym jak znoszą nasz sukces". Trafiłam na te słowa Paulo Coelho wśród wielu facebook'owych sentencji, z których tak często żartuję. Pomyślałam, iż myśli słynnego pisarza są niezwykle trafne. Bo co możemy osiągnąć dzięki przyjaciołom jedynie w trudnych chwilach? W takich cięższych okresach ja nie mam w ogóle siły i napędu do działania, dosłownie opadam z sił - zresztą zapewne jak większość. Owszem, wsparcie drugiej osoby jest niezwykle cenne w gorszych dniach. Ale kiedy odnosimy sukces, nasze życie nabiera rozpędu, chcemy dzielić się tym z naszymi bliskimi. A gdy przyjaciel odwraca się od Ciebie z racji, iż Tobie zaczyna się nareszcie w tym życiu układać, to nie jest przyjacielem prawdziwym. I czasem może Ci się wydawać, że ta osoba jest niezastąpiona, to uwierz mi - nie jest. Owszem, jestem zwolenniczką walki o przyjaźń, ale nic za wszelką cenę. Jeśli ma się ułożyć, taka osoba ma być w Twoim życiu obecna, to będzie i to bez Twoich starań i ingerencji. Zawsze uważałam, że wszystko co dzieje się i wpływa na nasze decyzje jest "po coś", że każda drobnostka w naszym życiu jest zaplanowana i nasze starania nie mają tu żadnego znaczenia. Po prostu bądźmy z naszymi przyjaciółmi zawsze, i w gorszych chwilach, i w tych najlepszych momentach.

Bluzka - Orsay
Szorty - H&M 
Biżuteria - Bijou Brigitte

niedziela, 19 czerwca 2016

Rozkwit szczęścia

Zawsze pod koniec czerwca pisałam o tym, jaki cudowny czas nadchodzi, jak to nie mogę doczekać się wakacji, bo koniec szkoły i w końcu zacznę się wysypiać. I tym razem nie będzie inaczej, bo jest rzeczywiście koniec szkoły, ale to nie dwumiesięczna przerwa w nauce jest najbardziej ekscytująca. Bardziej to, że w końcu czuję, że dostałam skrzydeł. Po trudnych chwilach w moim życiu w końcu zaczęło wychodzić słońce. Przede wszystkim nauczyłam się odpuszczać wiele spraw, nabrałam dużo dystansu do siebie i innych, popatrzyłam na siebie przychylnym okiem. Zaczęłam doceniać to, co oferuje mi życie oraz zaczęłam żyć chwilą. Od początku roku nawiązałam wiele relacji, które pomogły mi osiągnąć to, w czym tkwię teraz. Energii dodały mi przede wszystkim uczucia i osoby, do których je żywię. Uczucia takie jak miłość, przyjaźń, zaufanie niezwykle pomogły mi w byciu po prostu sobą. Ostatnie miesiące, zwłaszcza te wiosenne i gorące są dla mnie szczególnie ważne, przyniosły mi wiele radości i szczęścia.

Kombinezon - H&M

niedziela, 8 maja 2016

Wiosenna nadzieja

Dlaczego życie bywa tak skomplikowane? Dlaczego ludzie bywają tak skomplikowani i uparci? Dlaczego nic nie może być przewidywalne, wypowiadane wprost, wręcz oczywiste? Czasami myślę sobie, że to głównie my wszystko komplikujemy. Chowamy emocje i uczucia w sobie, odkładamy ważne sprawy na później, utrudniamy to, co jest oczywiste i banalne. Zastanawiamy się i kalkulujemy, nie doceniamy tego, co możemy mieć, a wystarczy nie analizować, po prostu improwizować. Bo życie powinno być improwizacją, tak jak dobry teatr. Kiedy popełniamy błąd i znajdujemy się na zakręcie, musimy iść na żywioł. Najlepiej tak, aby wszyscy myśleli, że to zabieg celowy. Poza tym czy takie tkwienie w planach i analizach ma jakiś urok? Nie lepiej po prostu wszystko zostawić, aby toczyło się samo i cieszyć się tym, co nas może czekać? Jeśli tylko popatrzymy przychylnie w przyszłość, nie będziemy widzieć wszystkiego w czarnych barwach i pozwolimy sobie spróbować. Ja na przykład zawsze chciałam zrobić coś szalonego i nieprzewidywalnego. Coś, co odbiega od codziennej rutyny. Powiedzieć, co się naprawdę myśli i czuje. I można to zrobić. Może mieć to różne skutki, możemy coś zniszczyć, coś zbudować. Ale nawet jeśli nam nie wyjdzie nasza szalona rzecz, nie powinniśmy żałować. Lepiej spróbować i mieć czyste sumienie, że wykorzystało się cały potencjał, niż żałować, że coś przeszło obok.

Kurtka - Bershka
Koszula - hand-made (mama)
Jeansy - Asos
Biżuteria - ByDziubeka, I am, Kornelia Sus silver jewellery
Okulary - Zara
Torba, buty - Ryłko
Paznokcie hybrydowe - Karola Maluje

piątek, 8 kwietnia 2016

Odszedłeś za tęczowy most...


Ostatnie pięć lat było jednymi z najbardziej wyjątkowych w moim życiu. Niecałe pięć lat temu spełniło się jedno z moich największych marzeń; marzeń o posiadaniu tego wyjątkowego przyjaciela. Nie, nie człowieka - psa. Od dziecka pragnęłam mieć psiaka - i zawsze w myślach pojawiał się biszkoptowy labrador rodem ze słynnej reklamy. I któregoś dnia to pragnienie zostało spełnione, w moim domu pojawiła się mała, puchata, pluszowa kuleczka o imieniu Iron. Mimo iż wyglądał niegroźnie, to przez pierwsze pół roku swojego życia był małym terrorystą i pilnował reżimu domowego z pomocą swoich cienkich, ostrych, mlecznych ząbków. Za to kiedy się ich pozbył stał się potulną, kochaną kulą jasnego futra ze swoimi ogromnymi, mądrymi oczami. To właśnie Iron pokazał mi, że można pokochać zwierzę tak samo mocno jak człowieka, a ono odwdzięcza się uczuciem dwukrotnie silniejszym. To Iron wprowadzał radość, szczęście i śmiech do naszego domu. To Iron towarzyszył mi przy każdym śniadaniu, przy każdym spacerze, przy każdym wakacyjnym lenistwie. To Iron leżał przy mnie w trakcie każdej choroby, mniejszej lub większej. To dzięki Ironowi każde samotne chwile stawały się piękniejsze, każdy wiosenny promień słońca cieszył jeszcze mocniej. Każdy powrót do domu i każde poranne wstawanie były przyjemniejsze, umilane radosnym szczekiem i merdaniem ogona.
Wczoraj te wielkie, mądre, czekoladowe oczy zgasły. Iron od jakiegoś czasu dzielnie walczył z chorobą, znosił ciężkie leczenie i do prawie samego końca był radosnym, pełnym życia psiakiem. Do samego końca starał się nas wszystkich uszczęśliwić, do końca kochał zabawę, pieszczoty, drapanie po brzuchu i nas - swoich właścicieli, a przede wszystkim przyjaciół. Był dla nas członkiem rodziny, domownikiem, traktowany zawsze na równi z człowiekiem. Niesamowicie ludzki, ukazujący różnorakie emocje i uczucia. Niezwykle inteligentny, pojętny i uwielbiający naukę nowych rzeczy. O nieprawdopodobnie wielkim, różowym nosie, z małą kropeczką na środku. Niespotykanie wierny i oddany. Nie tylko niesłychanie urodziwy, ale też o przepięknym charakterze - kwintesencja wymarzonego psiego przyjaciela.
Dziękuję Ci Ironku za wszystko, czego mnie nauczyłeś - że przede wszystkim nie można się poddawać i trzeba walczyć z wszystkimi przeciwnościami. Dziękuję Ci za Twoją obecność i za te najpiękniejsze pięć lat. Za każde święta, wakacje, leniwe weekendy. Za Twoją ogromną psią miłość i bezwarunkowe zaufanie i oddanie. Na zawsze będziesz żył w moim sercu i nigdy nie zapomnę, jak niesamowitego i cudownego przyjaciela było mi dane mieć.

niedziela, 3 kwietnia 2016

Blask ornamentu

Cieszyć się życiem - w sumie bardzo typowe i niedoceniane przez nas słowa. Ilu z nas docenia każdą, nawet najmniejszą dobrą chwilę? Narzekamy najczęściej na rzeczy bardzo błahe, niewiele znaczące, takie, które nie mają na nasze przeżycia żadnego wpływu. Po prostu lubimy narzekać, użalać się nad sobą, myślimy, że poczujemy się lepiej. A tak naprawdę najgorsze problemy i troski nie dosięgają większości z nas, niewiele osób dźwiga ciężki, emocjonalny przybytek. Nawet nie zdajemy sobie czasami sprawy z tego, że ktoś z naszego otoczenia może mocować się z problemami. Czasem tuszuje emocjonalne dołki uśmiechem, skrywa je za fasadą żartów.
Kto wie jak to jest, kiedy umiera ktoś bliski? Kiedy przyjaciel poważnie choruje? Kiedy przeżywasz porzucenie? Kiedy masz problemy ze zdrowiem? Jeśli nie wiesz, to masz szczęście. Dlatego ciesz się małymi chwilami kiedy tylko możesz, doceniaj bliskich i celebruj każdy moment, jaki Ci jeszcze pozostał. Bo to naprawdę niezwykle ważne - czasem się trzeba tego nauczyć. Kogoś stracić, kogoś zyskać, coś przeżyć - by docenić. Ja uczę się tego każdego dnia i chciałabym dalej to robić. Bo pragnienie wiedzy i wręcz dziecięca ciekawość to jedne z najważniejszych wartości. Uczmy się; zawsze i kiedy tylko możemy.

Kurtka - Zara
Sukienka - Koko Swag
Biżuteria - I am, ByDziubeka
Okulary - Zara
Szpilki - Wojas