Śnieżnym szaleństwom nie było końca. Iron uwielbia śnieg, ja także. Gdy biega, jego tylne łapy wyglądają jak kije do hokeja. Nochol Irona powinien nosić własne imię, gdyż poraża swoją wielkością. W rzeczywistości jest jeszcze większy! Nazywamy go osobnym organizmem - on żyje własnym życiem! Nigdy nie pomylę go z innym psim nosem - centralnie na środku ma uroczą kropeczkę.
Kiedy rano Iron otworzy swe zaspane oczęta, zaraz przybiega na pieszczoty, czyli tarmoszenie po brzuchu. Trąca nosem, merda ogonem i wymusza moje śniadanie. Nie chce odpuścić! Podczas snu przewraca się z boczku na boczek, zwija się w kuleczkę lub wykręca jak jaszczurka. A także donośnie chrapie, warczy i rusza łapami przez sen.
Iron jest z nami już prawie trzy lata. Jest członkiem rodziny, domownikiem. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Jak każdy labrador jest wesoły, towarzyski, nie lubi być sam, uwielbia wodę pod każdą postacią. Ale ma też własny, indywidualny charakter. Kocha i jest kochany.
Kurtka - Quechua (Decathlon)
Czapka - bazarek
Komin - C&A
Futro - własność Irona
Jak on się ładnie uśmiecha :D Prawie tak ładnie jak Ty :)
OdpowiedzUsuńSuper czapa!
Mówisz i masz - śnieg pojawił się na południu kraju! Fajne zdjęcia, dużo pozytywnej energii, nie straszne Ci warunki atmosferyczne, tak trzymaj :-)
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia i śliczny piesek:)
OdpowiedzUsuńale Iron jest cudowny! Boską masz kurtkę ;)
OdpowiedzUsuńCudowny psiak! Tylko pozazdrościć takiego przyjaciela! :) Ślicznie razem wyglądacie :)
OdpowiedzUsuń